SZKOŁA TO TYLKO ZMARNOWANE LATA
- singielkawkropce
- 11 sty 2017
- 4 minut(y) czytania

Gdy słyszę dyskusję na temat oświaty i reformie szkolnictwa czuję niezmierną ulgę że już nie muszę chodzić do szkoły. Dla mnie od samego początku nauka w szkole była bezsensem. Po co się uczyć czegoś co mnie kompletnie nie interesuje? Tylko po to by zdać? By mieć ogólną wiedzę na różne tematy? Ale po co skoro one mnie nie interesują? Jeśli zapytam kogoś np. o mecze na Euro 2016 albo o to ile Anita Włodarczyk na Olimpiadzie w Rio rzuciła młotem to często usłyszę odpowiedź: nie wiem bo nie interesuję się sportem. Aha czyli z tej dziedziny można mieć zerową wiedzę ale np. z historii czy biologii trzeba być obcykanym bo inaczej jest się ignorantem?
Powiem szczerze że ja zawsze byłam mocno wyczulona na ograniczanie mojej wolności. Denerwuje mnie to gdy ktoś z zewnątrz narzuca mi co muszę zrobić: „musisz uczyć się przedmiotów których nie chcesz bo inaczej dostaniesz jedynkę i nie przejdziesz do następnej klasy a do szkoły musisz chodzić do 18 roku życia.” Więc co? Musiałam sobie jakoś z tym poradzić więc uczyłam się dość znaną metodą 3xZ (Zakuć Zdać Zapomnieć). Z ręką na sercu: nie pamiętam nic ze szkolnych przedmiotów i ten brak wiedzy w niczym nie przeszkadza mi żyć normalnie i być szczęśliwym człowiekiem. Zobaczcie sami:
biologia – nie mam pojęcia gdzie w moim ciele leży wątroba ale za to wiem że gdy coś leży mi na wątrobie to muszę o tym komuś powiedzieć (stąd m.in ten artykuł bo system oświaty już od dłuższego czasu leży mi na wątrobie).
fizyka – nie wiem jak działa przyciąganie ziemskie, ale wiem że mocno stąpam po ziemi. Szkoda tylko że dopiero od niedawna. Jedyne czego żałuję w moim życiu to to że już w pierwszej klasie podstawówki nie uciekłam ze szkoły z prędkością światła. Przynajmniej popracowałabym trochę „na czarno” i mogłabym już sobie wpisać w CV to wymagane kilkuletnie doświadczenie.
religia – nie pamiętam żadnej teorii której uczyłam się do komunii i do bierzmowania. Nie wiem co oznacza stwierdzenie że Bóg jest transcendentny, ale wiem co to oznacza że Bóg jest miłością. Po co uczyć dziecko na samym początku że „Bóg jest sprawiedliwy i za dobre wynagradza a za złe karze” by przez następne naście lat odkręcać ten groźny obraz Boga w jego głowie.
chemia – ni w ząb nigdy jej nie rozumiałam. Literki i numerki… Po kiego mi wiedzieć jak nazywa się woda czy tlen po „chemijsku” ;) Najważniejsze że można ją pić i da się oddychać. Mnie bardziej fascynuje chemia międzyludzka – tam to dopiero są numery ;)
matematyka – nie pamiętam już tabliczki mnożenia – idę z duchem czasu i liczę na siebie. Na kit przydadzą mi się w dorosłym życiu ciągi skoro mnie ciągnie do pisania wierszy. Nie widzę sensu nauki liczenia rachunku prawdopodobieństwa skoro na chłopski rozum wiem że prawdopodobieństwo tego że MEN weźmie te moje argumenty pod uwagę są bliskie zeru.
WF – nie uprawiam żadnego sportu. Od zawsze w szkole miałam zwolnienie z WF-u. Oj to pewnie będę otyła. Nic z tych rzeczy! Mam prosty kręgosłup i moje BMI jest zbliżone do niedowagi.
informatyka – jestem humanistką, nie mam pojęcia jak funkcjonują kody HTML. Jeden ma pasje do tworzenia stron internetowych a drugi do ich pisania. Dzięki temu że ktoś stworzył szablon blogów na WIX-ie ja mogę pisać bloga. I wilk syty i owca cała ;)
język angielski – po angielsku umiem powiedzieć tylko „I love you”. Byłam na ŚDM w Krakowie. Sama. I co? Mimo, że nie rozumieliśmy się, bawiliśmy się świetnie. Nie zamierzam wyjeżdżać z naszej pięknej Polski więc na co mi język obcy? Wolę się uczyć języka miłości bo jest on o wiele przydatniejszy w życiu (sprawdził się m.in. na ŚDM).
geografia – nie mam pojęcia gdzie leży dany kraj – jak będzie mi to na coś potrzebne (a wątpię) to sprawdzę sobie na mapie. Wiem za to gdzie leży rozum. A to ważna wiedza bo niektórzy myślą innymi częściami ciała ;)
historia/WOS – nie znam żadnych dat. Oj przepraszam jednak znam – to daty urodzin najbliższych mi osób ale ich przecież nie ma w podręcznikach. Nie znam historii Polski ale to w niczym nie przeszkadza mi ze wzruszeniem słuchać Mazurka Dąbrowskiego. Brak elementarnej wiedzy z historii nie przeszkodziło mi także z ogromnym wzruszeniem oglądać pogrzeb „Inki” oraz z zapartym tchem śledzić losy bohaterów „Czasu honoru”. Czuję się Polką i identyfikuję się z Polską ale nie interesuję się jej pradawną historią. Wolę być na bieżąco z wydarzeniami współczesnymi bo to one mają wpływ na moje życie.
język polski – specjalnie w tym artykule nie zastosowałam ani jednego przecinka. Da się? Jest zrozumiały tekst? Tak. Więc po co obniżać ocenę z pięknie napisanego wypracowania za ich brak? W imię czego? W imię zasad interpunkcji?
Powiedzcie mi w takim razie po co tak maltretować dzieci? Po co ich zmuszać do tego wszystkiego?! I proszę nie mówcie mi tu że można zmienić swoje nastawienie że można w swojej głowie zamienić słowo „musieć” na „chcieć”. Bo czy da się chcieć zjeść coś co na sam widok dostaje się torsji (żeby nie użyć bardziej dobitnego słowa)? A zmuszanie do jedzenia tego okropieństwa ma odwrotny skutek- może prowadzić do anoreksji.
Wszystko to co potrzebuję aby być szczęśliwą osobą nauczyłam się sama w domu. Bo to co mnie interesowało nie było zawarte w żadnych przedmiotach szkolnych. Jestem dowodem na to że wiedza szkolna do niczego w życiu zwykłego człowieka się nie przydaje.
Kommentare